Wpływ na poniedziałkowe spadki na rynku ropy naftowej bez wątpienia miał przede wszystkim nasilający się konflikt w Jemenie. Nie był to jednak jedyny czynnik, bowiem nie można zapominać o rosnącej globalnej podaży tego surowca, oraz o tym, że w zeszłym tygodniu ceny za baryłkę były stosunkowo wysokie. Po osiągnięciu szczytu, można się naturalnie spodziewać spadków.
Już w ten piątek obserwować mogliśmy osiągnięcie dosyć niskiego poziomu cen, wynoszącego 56,99 dolarów za baryłkę, odzwierciedlający obawy rynków w odnośnie skomplikowanej sytuacji w Jemenie, gdzie zdecydowane działania podjęła Arabia Saudyjska wraz z sojusznikami atakując pozycję rebeliantów Al-kaidy. Eskalacja konfliktu wpływa na pogorszenie się sytuacji humanitarnej miejscowej ludności, oraz ma niemały wpływ na rynek ropy naftowej.